"Pozdrowienia z Myślenic"

Tytuł artykułu nieprzypadkowo w cudzysłowie. Wpis jest zachętą do zapoznania się z publikacją pt. "Pozdrowienia z Myślenic. Myślenice na międzywojennych pocztówkach" autorstwa Marka Stoszka i Łukasza Malinowskiego, ale przede wszystkim impulsem do odwiedzenia miasta. Nie byłam przygotowana na to, jak wiele ma do zaoferowania. Krótki pobyt jednak spełnił swoją misję - zasiano we mnie ziarenko wiedzy o tym zakątku i jego niepowtarzalne piękno. Tak, aby każdym kolejnym razem dotykać go dokładniej, jednakże smakować powoli, z apetytem turysty-estety. Patrzeć, a właściwie zapatrzeć się. Widzieć klejnot polskiej ziemi wraz z jej ciężką historią, która była, jest i będzie dumą Polski. Myślenice są niesamowicie bogate w wartości, które są nieprzemijające. Zabytki, miejsca, wydarzenia tworzą tam klimat, który jest nie do podrobienia. Przyjechałam stamtąd i z ciekawością dziecka oddałam się lekturze kilku publikacji, które otrzymałam w punkcie Informacji Turystycznej  przy ulicy H. Jordana 3. Tutaj też otwarto mi drzwi do przejścia przez Myślenicką Bramę Beskidów


Jedną z publikacji zabranych do domowej biblioteczki jest wyjątkowa pozycja, o ktorej wspominam w tytule. To album z kosmosem wiedzy o mieście. Lekcja historii podana w sposób szczególny. Ciąg tematów kompetentnie poprowadzony i złożony w jedną, świetną całość. Całość, która czyni czytelnika bywalcem tamtych ulic, zajazdów, górek, sklepów, cmentarzy, kościółków. Czuje się po prostu zapachy tamtego międzywojennego miasta, jego bolączki, radości, wygrane bitwy, nowości. Wszystko jakby żywe na kredowych kartkach zeskanowanych pocztówek, które z właściwą starannością ktoś poukładał w logiczny szyfr, który chcesz odkodować. Przejść trakty, nie pominąć niczego, zachłannie prześwietlić najmniejszy szczegół. Już wiem, że takich pierwszych miłości nie wolno zostawiać. Trzeba wrócić. Zostać w uścisku. Nie pozwolić, by tęsknota zabiła.
 

Właściwie w tym poście w większości będę podpierała się w/w pozycją książkową. Wybaczcie, że może to wyglądać na łatwiznę, ale z racji tego, że książka niewątpliwie pisana jest przez koneserów sztuki - chylę czoło i pióro. Jestem po prostu oczarowana tą książką. Wkrótce opowiem Wam więcej o innych książkach pana Marka, którego miałam okazję poznać. Zostańcie więc.

Myślenice to "moja" swoistego rodzaju ballada. Ballady tworzą ludzie. Miasta tworzą ludzie. Klimat miejsc tworzą ludzie. Kamienne zabytkowe budowle, mchy na nich, bluszcze okalające płoty, skrzyżowania ulic, pieniążek przy fontannie, czy nawet bankomat lub parkomat - są bijącą jak serce tkanką miejską, z którą zderza się turysta i albo pokocha, albo przejdzie obojętnie. Jeśli do wspaniałej atmosfery, którą zastałam, dodam nieprzemijający urok widokówek z "Pozdrowień z Myślenic" - to myślę, że jesteście gotowi do podróży. Z Autorami książki w przeszłość, a ze mną w teraźniejszość.

"Miasto czy miasteczko Myślenice ma w sobie coś z niefrasobliwego czaru rozsypanego w trawie kosza truskawek, bo domy czerwone, dachy małe i przeważnie rozrzucone w zieleni"¹.

Myślenice są siedzibą władz gminy i powiatu². To część południa Polski leżąca w województwie małopolskim nad rzeką Rabą. Miasto jest oddalone od Krakowa jakieś 30 km. Zajmuje powierzchnię 30,1 km². Wznosi się 315 m.n.p.m. Dookoła usiały się wzniesienia Dalinu, Uklejny i Chełmu. Rejon niewątpliwie położony atrakcyjnie turystycznie, bo w Beskidzie Makowskim. Poza tym dostępny dzięki usytuowaniu przy ważnych szlakach komunikacyjnych dziś i kiedyś. Dawno temu przez sam Rynek przebiegała część Traktu Królewskego z Krakowa na Węgry. Spełniała też funkcje handlowe. Z Polski zabierano sól, ołów oraz skóry, a z Węgier przywożono konie, srebro, miedź i wino¹. Już w 1948 roku pisano:

"Ziemia myślenicka zatem jest krajobrazowo i historycznie ciekawą i z tego powodu stanowi słusznie zaczarowaną krainę baśni, do której coraz więcej zdążają rzesze, łaknące piękna przyrody i podziwiania pomników swej historycznej przeszłości"¹.

Jako miłośniczka literatury wyłuskuję informację, że w myślenickiej posiadłości Jordanów powstała trzecia część "Żywota człowieka poczciwego". To tu pomieszkiwał Mikołaj Rej¹. Zresztą budynków z fascynującą przeszłością jest wiele, chociażby w samym Rynku. Rynek dawniej nazywany Placem Ratuszowym ma nadal średniowieczny charakter, ale był przebudowywany. Dziś ma kształt nieregularnego czworoboku. Odkrywa przed turystami mnóstwo ciekawostek. W historii zapisały się słowa:

"Rynek jest czyściutki, drzewa spacerujące wzdłuż boków rynku są grzeczne, dobrze wychowane i jeszcze lepiej zbudowane"¹.

Pozwólcie, że pójdziemy teraz na Rynek i najbliższe okolice. Zawsze mam dylemat, gdy opowiadam o miejscach: czy wklejać dużo zdjęć, by zachęcić do przyjazdu czy mniej, aby również zachęcić do przyjazdu i pozwolić odkrywać czytelnikowi na własną rękę. Ten dylemat chyba ze mną zostanie. Musiałam wypośrodkować. Odwiedzając Myślenice, zwróćcie uwagę na kamienicę z Antoniego Obońskiego z 1784 roku. To tylko jeden z przykładów urokliwych kamienic, które musicie koniecznie zobaczyć!





















Będąc w Myślenicach, nocowałam w jego zieleńszej części. Z całą też radością mogę polecić obiekt "Podkowa" na tutejszym Zarabiu. Zarabie to rekreacyjna część miasta powstała w początkach XX wieku, odpowiadając na zapotrzebowanie turystów z Krakowa i Śląska. Dzięki budowie jazu na Rabie w dwudziestoleciu międzywojennym powstało kąpielisko i dobre warunki dla sportów wodnych¹.

"Klimat - naturalne położenie miasta zabezpiecza go od wiatrów, powietrze czyste zawiera znaczną ilość ozonu z balsamiczną wonią z okalających wspaniałych lasów szpilkowych, wyjątkowe warunki klimatyczne i odżywcze kąpiele w rzece Rabie"¹.

Raba dająca wytchnienie mieszkańcom oraz posiadająca estetyczne walory dla przyjezdnych, musiała stanowić oblegane centrum turystyczne. Ze starej  widokówkowej korespondencji dowiaduję się, że pewna osoba nazywa nawet Rabę modrą, określając ją jak Węgrzy swój Dunaj. Przepięknie prowadzą wątki autorzy miejskiej opowieści w "Pozdrowieniach z Myślenic". Chciałaboby się czytać i czytać. Potem rzucić wszystko i wyjechać na kilka dni...


Wychodzę świtem do parku przy Rabie. Znajduje się blisko obiektu noclegowego. Teren parku jesienią mógłoby pewnie konkurować z samym latem. Dzielnica posiada zachowane wille letniskowe z lat 20. i 30. XX wieku, np. "Gozdawę" i "Irenę"¹.




Rabę w drugiej połowie XX wieku uważano za jedną z najczystszych polskich rzek, bo żyły w niej raki oraz żółwie błotne¹. Od niedawna na rzece reaktywowano przeprawy kajakami. Zaproszenie do odpoczynku nad Rabą zawsze aktualne dla wszystkich.








Na zakończenie poruszający wiersz - świadectwo umiłowania tego miasta przez Stanisława Bergela. Miałam okazję przekonać się, że na ziemi myślenickiej obecnie jest wielu wspaniałych piewców słowa. Piszcie, a my będziemy czytać i razem z Wami pozdrawiać z Myślenic. 


Myślenice

Tu, gdzie się Raba wije w licznych skrętach,

Gdzie lasy pachną, gdzie góry się wznoszą,

Gdzie kwiaty polne, by je zerwać, proszą,

Tu jest ojczyzna! Kraj drogi mi, święty!


Ziemio kochana, skarbnico mych wzruszeń, 

Gdziem poznał miłość swą a wielkość świata, 

Zawsze ku Tobie biegnie myśl skrzydlata!

Lecz smutno, wkrótce pożegnać Cię muszę.


Gdziem zatrzymywał się na miasta końcu, 

Żeby się spotkać z błądzącym księżycem, 

Tu gniazdo moje, tu są Myślenice -

Z miastem tym skuł mnie wspomnień złoty łańcuch.


Tu, gdzie za latem wiatr jak dziecko szlocha,

Gdzie pocałunek wiosny czułem w zimie,

Gdzie w wierszach Twoje utrwaliłem imię,

Tu serce złożę, bo tę ziemię kocham⁴.



Źródła:

1. "Pozdrowienia z Myślenic. Myślenice na niędzywojennych pocztówkach" - praca zbiorowa pod redakcją Ł. Malinowskiego

2. "Wokół Dalina i Gościbi", autorzy: Marek Stoszek, Andrzej Boryczko, Piotr Sadowski

3. Zdjęcia własne

4. Wiersz pt. "Myślenice", Stanisław Bergel z: "Pozdrowień z Myślenic"


Popularne posty z tego bloga

Myślenicka Brama Beskidów

Ogólnopolski Konkurs Poetycki im. Elżbiety Guśpiel

Towarzystwo Gimnastyczne „Sokół” w Myślenicach